Wieczorem w Lozannie...atak na rekord Szwecji
Oprócz genialnego konkursu mężczyzn, w Lozannie mieliśmy także wspaniałe zmagania kobiet, gdzie główną rolę grała Szwedka, Angelica Bengtsson.
Rywalizacja zaczęła się od wysokości 4.17, z którą problem miała tylko Czeszka Malacova. Zaliczyła ją jednak w drugiej próbie - reszta zawodniczek pokonała ją od razu, lub opuściła.
Dalej, tyczkarki mierzyły się na 4.34 - tutaj Romana Malacova nie dała już rady i była pierwszą, która pożegnała się z konkursem. Na tej wysokości swój najlepszy wynik w sezonie zaliczyła za to Robeilys Peinado. Wenezuelka nie podołała jednak na 4.44, przez co zajęła siódme miejsce. W tym miejscu konkurs zakończyła też reprezentantka gospodarzy, Adrina Hodel, która nigdy jeszcze nie skoczyła tak wysoko.
Poprzeczki na tej wysokości nie strąciła jednak Szwedka Michaela Meijer, awansując na czwarte miejsce. Tego dnia 4.72 okazało się dla niej jednak za wysokie - tak samo jak dla zdobywczyni trzeciego miejsca.
Angelica Moser wcześniej, na 4.64, skoczyła swój rekord życiowy a jako, że jej bilans był lepszy niż Meijer (większość wysokości zaliczona w pierwszej próbie), to ukończyła konkurs na wyższej pozycji.
Podczas meetingu w Lozannie nie widzieliśmy wielu skoków Holy Bradshaw - Brytyjka opuściła 4.17, 4.34 oraz 4.44, aby skoczyć później kolejne dwie wysokości. Rywalizację zakończyła po niezaliczeniu trzech prób na 4.72.
Zwyciężczynią została Szwedka Angelica Bengtsson, która skacze w tym, dziwnym i krótkim, sezonie bardzo dobrze. Była jedyną, która zaliczyła 4.72, ustanawiając najlepszy wynik w tym sezonie. Atakowała jeszcze 4.84, rekord Szwecji na otwartym stadionie, ale bez skutku.
Bez wątpienia tyczkarki i tyczkarze dali nam świetne show co, jak mówił Mondo Duplantis, chcieli zrobić szczególnie, że ze względu na pandemię postawiono tylko na skok o tyczce.
Komentarze
Prześlij komentarz