Rekord za rekordem w wykonaniu Duplantisa [ Bruksela 2020]
Oglądanie tego konkursu było dla mnie... wyzwaniem. Udało mi się obejrzeć zawody na żywo, teoretycznie, bo skok o tycze był pokazany z opóźnieniem. Nie pokazano też próby skoku na 6.15 na żywo - a szkoda.
Ale ja nie o tym - podglądałam wyniki na Roster Athletics, a później widziałam odtworzenia. Ten meeting Diamentowej Ligi odbywał się, niestety, bez udziału publiczności. W tym sezonie naprawdę dobrze widzimy, jak wygląda sport bez kibiców. Zupełnie inna atmosfera, inne emocje - mniejsza ekscytacja.
Lecz przejdźmy do konkursu, w którym rywalizowało pięciu tyczkarzy - Armand Duplantis, Ben Broeders, Claudio Stecchi i Thomas van der Plaetsen. Ten ostatni był też ostatni w konkursie.
Belg jest wieloboistą, więc nikt nie spodziewał się od niego wysokich skoków - to nie jest coś, w czym się specjalizuje. Zaliczył dwie pierwsze wysokości, którymi były 5.25 oraz 5.40, a następnie próbował atakować swój rekord życiowy, lecz nie powiódł.
Czwarty był Włoch Stecchi, który opuszczając dwie pierwsze wysokości, rozpoczął rywalizację na 5.50 - przeskoczył ją w trzeciej próbie, tak samo jak później 5.60, co jest jego najlepszym wynikiem w sezonie.
5.70 nie zaliczył także Amerykanin, Chris Nilsen lecz skończył wyżej niż Włoch ze względu pokonanie 5.50 w pierwszej próbie, a 5.60 - w drugiej.
Najdalej zaszli Ben Broeders oraz, oczywiście i niezmiennie, Mondo Duplantis. Belg sprawnie zaliczył 5.40, 5.60 i 5.70, przechodząc do 5.80. Podjął wszystkie trzy próby, ale każda nie zakończyła się sukcesem.
( nie mogłam znaleźć zdjęcia z tego roku - 2019 by hln.be)
I tu przechodzimy do występu Szweda, dla którego znów musiałabym powtórzyć typowe epitety - wspaniały, równy, nie do pokonania... 20- latek zna też swoje umiejętności, ma w sobie pewność, która bardzo imponuje i co osobiście bardzo lubię. Rozpoczął konkurs od 5.50, aby następnie skakać od razu dwadzieścia centymetrów wyżej. Dalej bez problemu przeskoczył 5.80, a także 6 metrów ustanawiając nowy rekord zawodów. Następnie podjął się 6.15, które było tego wieczoru poza zasięgiem. Mam wrażenie, że doping kibiców wznosi zawodników na wyżyny i mógłby bardzo pomóc, lecz to moje prywatne odczucie i nie ma co gdybać.
Mondo jest w takiej formie, że nawet jeśli nie tego wieczoru w Brukseli, to ten rekord przyjdzie - prędzej czy później.
Skok na 6 metrów
Komentarze
Prześlij komentarz